
O GRODZIE SPOD ZNAKU WILKA
Wczoraj przywitaliśmy wiosnę i zapomnieliśmy o zimie. Od dzisiaj oswajamy się z ciepełkiem, słoneczkiem rażącym oczy swoimi promieniami i lekkim zefirkiem owiewającym twarz. I jak tu siedzieć w ławkach do ósmej godziny lekcyjnej, kiedy za oknem tyle pokus?
I nagle hasło: idziemy na wycieczkę. Wychowawczyni do końca jej cel trzymała w tajemnicy. Dopiero przy ul. Sikorskiego dowiedzieliśmy się, że za chwilę państwo Lidia Lalak-Szawiel i Czesław Szawiel, miłośnicy Ziemi Łobeskiej pokażą nam najciekawsze miejsca w naszym mieście i opowiedzą o ich dziejach.
Z zainteresowaniem wysłuchaliśmy opowieści o urodzonym i pochowanym w naszym mieście prof. O. Puchsteinie (1856-1911), wybitnym archeologu, jednym z założycieli Muzeum Pergamońskiego w Berlinie. Równie ciekawie pani Szawiel opowiedziała nam o łobeskim lapidarium. Tabliczki upamiętniające dawnych mieszkańców miasta od dziś będą nam się kojarzyły z konkretnymi osobami, np. akuszerką, która przyjęła porody niemal wszystkich ówczesnych łobeziaków. Pan Szawiel wzbogacał te ciekawe historie opowieściami o współczesnych podróżach, m.in. szlakiem profesora Puchsteina.
Wprawdzie wyprawa na Wzgórze Rolanda nie była naszą pierwszą, ale tym razem wspinanie się na szczyt trwało dłużej. Wejście na każdy taras wiązało się z opowieścią. Usłyszeliśmy, że wzgórze usypali mieszkańcy zatrudnieni przez władze miasta w czasie kryzysu i opłacani jedzeniem, i że każda kolejna część kopca związana była z jakimś tematem. Na na samym szczycie, otoczony kolumnami, stał dzielny Roland. To on miał upamiętniać dawnych mieszkańców poległych w I wojnie światowej. O życiu Rolanda pani Szawiel też opowiedziała nam pewną tajemniczą historię, ale poloniści i historycy nie byliby zadowoleni ze zdradzenia jej (?).
Poznaliśmy też historię von Borcków i ich najbardziej znanej przedstawicielki – mądrej i pięknej Sydonii, kobiety porzuconej przez ukochanego, która w rewanżu rzuciła klątwę na ród Gryfitów, w tym księcia Ernesta. Gdy ta, podobnie jak inne jej przepowiednie, z biegiem lat realizowała się, aż w końcu doszło do wymarcia książąt pomorskich, Sydonia została uznana za czarownicę. Jako szlachciankę najpierw ścięto ją, a następnie spalono na stosie.
Jeszcze sesja fotograficzna utrwalająca nasz pobyt na wzgórzu, podziękowanie państwu Szawielom za ciekawe opowieści, za poświęcenie nam czasu. Od naszych przewodników usłyszeliśmy pochwałę za skupienie i okazane zainteresowanie. Nie obyło się też bez refleksji sprowokowanej historią Wzgórza Rolanda na temat wojny w Ukrainie, skazującej ludzi na śmierć i poniewierkę oraz niszczącej wielowiekowy dorobek kulturalny tego pięknego kraju…
Klasa 3a z wychowawczynią
Łobez, dn. 22 marca 2022 r.