Tutaj powinien być opis

TO JEST SZCZECIN, TO JEST SZCZECIN NA MIARĘ NASZYCH MOŻLIWOŚCI.

 

 

 

 

 

 

W tytule naszego artykułu postanowiliśmy zawrzeć całkiem luźną parafrazę słynnego już cytatu z polskiej kultury masowej, zaczerpniętej z filmu „Miś” w reżyserii S. Barei. Naszym misiem jest Szczecin, ponieważ celem naszej wycieczki było właśnie centrum Pomorza Zachodniego. Można się zastanawiać dlaczego i po co jeździć do Szczecina, pozornie bowiem, wszyscy wiemy co tam znajdziemy, jakie mogą czekać nas na miejscu niespodzianki, czym może nas Szczecin zaskoczyć, każdy był, będzie lub jest w tym mieście, mieście gdzie gołym okiem stykamy się z przeszłością zadomowioną, stabilną teraźniejszością i przyszłością tego portowego miasta. Nasze spotkanie ze Szczecinem zaczęliśmy od zwiedzania Szczecińskiej Trasy Podziemnej – skomplikowanej plątaniny schronów, piwnic, korytarzy, ślepych zaułków, tajemniczych pomieszczeń i żelbetonowych labiryntów. Wszystko w kompleksie kilkupoziomowego schronu umieszczonego pod dworcem głównym. Magia tego miejsca – tak schron może posiadać szczególną swoją magię, czego doświadczyliśmy – polega na tym, że nic, ale to nic nie zapowiada niespodzianek wewnątrz muzeum – schronu. Wejście do schronu jest niepozorne, można je wręcz pominąć w pędzi do kolejnego pociągu, można obok niego przejść, tak zwyczajnie, jesteśmy wszak na dworcu, który ma swoją własną logikę, swoje przeznaczenie.  Pasażerowie na peronach. Tam na górze, na dworcu życie toczy się swoim własnym trybem, ale tu przeżywamy lekcje historii.

 

Nasze zwiedzanie zaczynamy od części poświęconej II wojny światowej, jak się okazuje Szczecin był dobrze przygotowany na alianckie naloty, schron mógł pomieścić naprawdę wiele osób, szczególnie cywilów zamieszkujących wrażliwe śródmieście miasta – jednego z najważniejszych centrów gospodarczych w ówczesnych Niemczech. Pełen werwy przewodnik zaprasza do nowych miejsc, jego narracja jest pełna pasji, jest żywa i zdecydowana, to pasjonat, co możemy potwierdzić w kolejnych salach wystawowych, a trzeba wam wiedzieć, że owe sale to oryginalne schrony, których przeznaczenie oddano z należytą pieczołowitością, dbając o każdy detal, o każdy szczegół. Poznajemy zaplecze wojny, o którym niewiele osób w ogóle wie. Z reguły informacje dotyczące tego w jakich warunkach przebywali cywile, gdzie mogły schronić się matki z dziećmi, jak była przygotowana ewakuacja mieszkańców do schronów, w jakich warunkach spędzali czas w oczekiwaniu do odwołanie alarmu – te wiadomości są pomijane w narracji historycznej, tym bardziej należy umieścić podziemny Szczecin w swoim planie wycieczki do stolicy Pomorza Zachodniego.

 

Dalszą część wycieczki spędziliśmy w oczekiwaniu na specjalny seans filmowy – kino urzekło nas specyfiką filmu spod znaku Marvela – była to historia siostry Czarnej Pantery, walczącej o swoje miejsce na świecie, o sprawiedliwość i utrzymanie wyjątkowości oraz suwerenności swojej ojczyzny. Można oczywiście przejść do porządku dziennego nad filmem fantastycznym, umieszczonym realiach wyimaginowanej wojny, dwóch zwaśnionych państw, ale takie kino posiada swoje drugie dno interpretacyjne – bez względu na okoliczności jedno jest pewne, walka o wolność, sprawiedliwe wyroki i dobro w konfrontacją ze złem, zawsze i ostatecznie przecież tryumfuje, daje dowód niezłomności i hartu ducha, specyfiki człowieka jako takiego rodzaju na ziemi, który, mimo przecież wielu swoich wad, posiada liczne zalety. Pragniemy podziękować szczególnie naszym opiekunom Pani Barbarze Smolskiej – Nazarek bez której nasza wycieczka nie odbyłaby się i Panu Marcinowi Luftowi.

 

Uczniowie klasy 3a.