
LOS JAKO ZADANIE. ZAPISKI Z PREMIERY PRZESTAWIENIA „PROLEGOMENA DO SNU BRUNONA SCHULZA” W WYKONANIU GRUPY TEATRALNEJ STACJA PRZY ZESPOLE SZKÓŁ W ŁOBZIE.
Los człowieka i sam człowiek stanowi zadanie do wykonania. Kiedy Wyspiański zapytywał o swój teatr ogromny, zdaje się, że jednocześnie udzielał odpowiedzi, wypełniał zadanie, do którego każdy z nas jest predystynowany. Z losem można bowiem i – grać. Jedynym miejscem, gdzie dokonywanie owych gier jest w miarę bezpieczne to scena. To tu dokonuje się wartościowania, przeinaczania albo intensyfikowania, ale czego? Doznań, doświadczeń i dalej samego życia, na które składa się los, zwykły, los będący zadaniem postawionym przed każdym, zawsze i wszędzie.
Z losem Michała – głównego bohatera „Prolegomeny do sny Brunona Schulza”, przedstawionym przez M. Ćwikłę, zmierzyli się aktorzy Grupy teatralnej STACJA z Zespołu Szkół. 29 maja odbyła się premiera ich sztuki. STACJA pokazała w kalejdoskopowym ujęciu mierzenie się z odpowiedzialnością człowieka za człowieka. Dramat głównego bohatera, w trzech aktach ukazuje przed widzem jeden, pojedynczy los, każe skupić się na bohaterze i jego doświadczeniach, życiu, doznaniach, które obserwujemy z perspektywy towarzyszących mu – bohaterowi – postaci. Michał, w trakcie przedstawienia, staje naprzeciw codzienności, przeciętności i iluzji, w którą i to za sprawą marzenia sennego wchodzimy i my - widzowie. Konsekwencją dla nas jest zderzenie z panoramą osobowości przewijających się przez życie bohatera: Ojca, granego przez C. Ćwikłę, Matkę, w postać której wcieliła się D. Czachor, Babkę, postać której brawurowo zaprezentowała Z. Lew, Siostry Anki głównego bohatera granej przez M. Pomalejko, Wujka odgrywanego przez G. Fajfera – Ciężkiego, a także pozostałe postaci orbitujące wokół Michała: Nauczycielki granej przez A. Chodysz, Pani Psycholog, której wcieleniu pomogła D. Parchimowicz, Trenera Koszykówki, tu widzieliśmy I. Łakomego, Przypadkowego Przechodnia - kreacja G. Ćwikły, Marysi, przedstawionej przez J. Wieliczko, Kuby, którego bardzo sugestywnie zaprezentowała W. Wasilewicz. Wszyscy oni wypełniali los Michała, to On stanowił dla nich zadanie, zadanie, któremu nie podołali. Michał w swym i ze swoim losem pozostał sam. Czyż jest to dal nas odkrycie, czyż kogokolwiek może to zadziwić, zastanowić? Odpowiedź jawi się jasna i klarowna – nie. Dlatego też Michał przenosi się w inny świat, świat nie tyle swojej wyobraźni ile iluzji zaproponowanej mu prze prozę B. Schulza. Uczestniczymy wraz z bohaterem w onirycznym seansie kreowanym przez samego drohobyckiego mistrza. Poetyka snu, tak chyba należałoby opisać kolejne odkrycia przedstawienia STACJI, w której musimy mierzyć się demonami świata z pogranicza snu i jawy, eksperymentu na żywym organizmie nadawcy i odbiorcy, z seansem spirytualistycznych doznań. Teraz Michał już nie jest sam, spotyka bowiem Brunona, czy go wezwał, czy ten, samodzielnie pojawia się w życiu bohatera, tego nie wiemy, nie potrzebujemy zresztą żadnych zapewnień, cel dla którego słowo pojawiło się w jego życiu, został spełniony, Michał odnalazł to czego poszukiwał, kiedy w swojej peregrynacji po okolicach wielkiej herezji zapuścił się w głąb siebie.
W roli Brunona odnajdujemy niemy spektakl odegrany przez W. Peter, zaś jego Ojcem staje się J. Wieliczko, a wiecznie zajętą Adelę przedstawia nam M. Pomalejko. Scenę uzupełniają jeszcze manekiny, przedstawiane przez resztę zespołu STACJI. Wielkie zmyślenie, mit i sen, ale kto śni ów sen, w czyim interesie sen się śni? STACJA stawia te pytania i zaprasza do hermeneutycznej rozmowy. Jedynie Michał wychodzi z tego snu zwycięsko, radząc sobie z własnym losem, z którym podjął ryzykowną grę.
Grupa teatralna STACJA to zespół polegających na sobie młodych i bardzo uzdolnionych ludzi, poświęcając na próby swój wolny czas, dowiedli niejednokrotnie, że z losem się nie i – gra, ale wy- grywa, ilekroć zwyczajnie czegoś się chce, do czegoś dąży, jeżeli na czymś komuś zależy. Los głównego bohatera dopełnił się, zamkną, bohater o wszystkim wiedział, znał powody, przyczyny i skutki. Ale, jak to w życiu, ostatecznie mierzyć musiał się z nim sam. Z pomocą przyszła bohaterowi literatura szerzej rozumiana sztuka. Truizmem jest w tym momencie powiedzieć, że książka nigdy nas nie zdradzi, należy jednak uzupełnić to powiedzenie - książka i owszem, ale my możemy o ile tylko nie weźmiemy pełnej odpowiedzialności za to, co i jak czytamy.
Grupa Teatralna STACJA dziękuje wszystkim, którzy tak tłumnie odwiedzili nas na premierze naszej sztuki, jesteśmy wdzięczni, zaskoczeni ciepłym przyjęciem. Spełniliśmy jeden los, a będzie ich więcej.
STACJA.