Kiszonki - czyli co się dzieje, kiedy zamkniesz i zapomnisz

Zamknięcie czegoś w izolacji, w kontakcie z bakteriami może grozić zepsuciem. A jeżeli zamkniemy owoce lub warzywa, to czy efekt końcowy może nas pozytywnie zaskoczyć? Odpowiedź jest tylko jedna – tak, a pytanie stanowi wyłącznie prowokację i zachętę do dyskusji na temat jednego z najstarszych i naturalnych sposobów konserwowania i przechowywania żywności. Mamy bowiem do czynienia z kiszeniem, czyli w miarę kontrolowanym procesem fermentacji. Wszyscy znamy przepis na kiszone ogórki. Co w tym może być trudnego - wybieramy warzywa, solimy wodę, zalewamy, odstawiamy i … Zdarza się przecież, że warzywa tracą swoje właściwości, a przede wszystkim psują się. Cienka granica pomiędzy czymś wybornym a zepsutym jest wąska jak wąsko pokrojona kiszona rzodkiew. 

 Uczniowie naszej szkoły postanowili jednak zaryzykować i zmierzyć się z tym wcale niełatwym procesem konserwacji jedzenia. 7 listopada w Zespole Szkół został podsumowany interdyscyplinarny projekt edukacyjny poświęcony właśnie kiszeniu w różnych odsłonach. Wynikiem pięciotygodniowego działania młodzieży były kiszone specjały przygotowane do spożycia i zaprezentowane w holu głównym szkoły. A ponieważ kiszenie jak wiedza jest procesem, uczniowie przygotowali liczne informacje i ciekawostki na ten temat, przekraczające codzienne doświadczenia przeciętnego zjadacza kiszonych ogórków. Bo czy ktoś wie, że kiszonki mają zbawienny wpływ na zdrowie sportowców albo że w starożytnym Rzymie zajadano się kiszoną kapustą?

   Żyjemy dzisiaj w takim tempie, że trudno nam znaleźć czas na spotkania z bliskimi, a co dopiero na wspólne obieranie kapusty do kiszenia. Wszystko wokół nas się zmienia, a my sami poddawani jesteśmy ciągłym zmianom. Na szczęście tradycja kulinarna stanowi ewenement. I chociaż wszyscy korzystamy z barów serwujących potrawy typu fast food, to jednak z rozrzewnieniem przypominamy sobie niepowtarzalny smak przetworów kiszonych przez nasze babcie.

 Kiszenie uczy pokory, jest przecież wynikiem zmian chemicznych. To również proces biologiczny, który można obserwować – aż dziw, że uczniowie szkół podstawowych wciąż sadzą fasolki. Może w ramach eksperymentu spróbowaliby je zakisić? Wynik może być równie zaskakujący jak efekty naszego szkolnego projektu pn. „Kiszonki – tradycja, zdrowie i przyszłość. Od chłopskiej beczki po nowoczesny hotel”.

 Marcin Luft