Tutaj powinien być opis

KORESPONDENT WOJENNY – ZAWÓD, CZY POWOŁANIE? SPOTKANIE Z RAFAŁEM MOLENDĄ

Nie brali udziału w walce, przyglądali się. Jeden z nich – przez wizjer obiektywu. To jedno zdanie z reportażu R. Molendy pt. „Błękitna pustynia”, najdobitniej i najpełniej oddaje charakter szczególnego zajęcia – korespondenta wojennego. Dlaczego o tym piszę? Powód jest jeden. 27 maja w szkole mogliśmy spotkać się z Rafałem Molendą – długoletnim dziennikarzem Polskiego Radia Szczecin, korespondentem wojennym w Afganistanie w latach 2012 – 2013. Owocem pełnionej misji w ramach polskiego kontyngentu wojskowego jest fabularyzowany reportaż pt. „Błękitna pustynia”, która zdobyła popularność jako audiobook, dowodem popularności jest nominacja do nagrody konkursu Prix Europa, przez wielu określanym mianem -  radiowego Oscara. 

Dziennikarz przyjechała do nas w jednym celu – opowiedzieć kim jest korespondent wojenny, jaką pełni rolę, co należy do jego obowiązków, jak pracuje i w jakich warunkach. Uczniowie mogli wysłuchać szczerej opowieści z przebiegu służby polskich żołnierzy w Afganistanie, opowieść ilustrowana była bogatym materiałem fotograficznym. Pan Molenda opowiadał  o swojej prac, ale też specyfice Afganistanu – miejscu, jak się okazało, dla nas szczególnie kulturowo obcym, ciekawym, tajemniczym.

Przy tej okazji musimy się zastanowić, kim jest korespondent – przecież to dla nas jedyne źródło rzetelnych informacji na temat przebiegu, skutków, przyczyn konfliktu wojennego. To od jego postawy i często dowagi – zwykłej odwagi – zależy treść przekazywanych informacji. Zastanówmy się zatem, co cechuje takiego człowieka, który z własnej woli, podejmuje ryzyko utraty życia w jednym tylko celu – obiektywnego i wiernego zrelacjonowania wydarzeń często w strefie wojny? Opowieść naszego gościa daje możliwość udzielenia sobie odpowiedzi – powołanie do mówienia prawdy. Nie można określić tego inaczej i należy przeprosić za patetyczną stylistykę, nie znajduję jednak innej formy na określenie misji, której podejmują się dziennikarze.

Opowieść naszego gościa była momentami poważna, momentami zabawna, jak wiemy codzienność ocierania się o niebezpieczeństwo wyzwala w człowieku jakiś mechanizm obronny, często też w postaci żartu, poczucia absurdu całej sytuacji. Mogliśmy się tego dowiedzieć, kiedy nasz gość pokazała nakręconą amatorką kamera eksplozje miny pułapki pod wojskowym samochodem. Moment wybuchu, kurzu, dymu, ognia, gwałtowność całej sceny jest o tyle wymowna, że nie mamy do czynienia z kinem ale to się komuś przydarzyło, to miało miejsce – ten obraz podkreślił jedynie znaczenie roli jaką ogrywają korespondenci wojenni – mówią całą prawdę i pokazują ją. Na zakończenie spotkania, R. Molenda pokazał nam ta drugą stronę – zabawny film – rodzaj krótkiego kolażu zdjęć, migawek z codzienności służby żołnierzy, ta druga strona pozwoliła na potwierdzenie słów gościa – korespondent wojenny to powołanie.

… teraz pan R. Molenda wybiera się na wojnę w Ukrainie …